MuszeGadac

MuszeGadac

wtorek, 5 maja 2015

Spacerowe dylematy

Share it Please
Są w życiu różne dylematy. Nie chciałabym zalewać Was takimi oczywistymi, na które raczej odpowiedź jest jasna, z cyklu czy rzucać pracę, której się nienawidzi aby zająć się hodowlą Alpak, kóz miniaturowych i rozmarynu, czy jednak zostać w tej pracy i umierać powoli każdego dnia, zamiatając żyletki pod dywan, choć nie wiadomo jak długo. Nie. Chodzi mi raczej o dylemat życiowy, który pewnie większość z Was miała. Może pomożecie mi zadecydować.
Przypomnijcie sobie taką sytuacje, albo wyobraźcie, jeśli nie pamiętacie aby Was to kiedykolwiek spotkało. Jesteście na spacerze z psem. Jest wieczór i jest ciemno. Idziecie sobie spokojnie, snując rozważania na temat hodowli pomidorków koktajlowych, pies staje na trawniku i przybiera pozycję pingwina. Przystajecie, staracie się nie patrzeć, bo to nic przyjemnego, a pies zresztą tez nie musi lubić obserwacji w tym jakże intymnym momencie defekacji. Szukacie więc w kieszeni woreczka na kupę, znajdujecie, pies skończył, więc…

No i właśnie tu pojawia się dylemat. Jak już wspomniałam jest ciemno, więc świecicie sobie telefonem i pojawia się wówczas morze, wręcz ocean kup. Moje pytanie brzmi- czy mogę sprzątnąć jakąkolwiek kupę, czy muszę koniecznie szukać tej zostawionej przez mojego psa? Czy zakładamy, że sztuka jest sztuka?

A o mojej sympatii do obecnie wykonywanej pracy niech świadczy fakt ze pisze post o psiej kupie.


lubie moja prace

Inne psie wpisy:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zobacz także

MuszeGadac na FB