MuszeGadac

MuszeGadac

środa, 25 lutego 2015

Post o nieogarnianiu

Share it Please
Są czasem takie momenty, kiedy człowiek nie ogarnia. Być może jest to przesilenie wiosenne, być może starość, ale nie ogarnia. Właściwie nic się nie dzieje, wszystko jest normalnie, tylko co jakiś czas pewne sprawy dziwią i zaskakują. Więc tak:

1. Zamówiłam cośtam i miało przyjść kurierem. Zamawiam zwykle tak, żeby przychodziło do biura, bo tam spędzam wiekszość życia, niestety. I pani z dyspozytorni dzwoni i pyta: "Czy będzie Pani pod wskazanym adresem w dniu jutrzejszym, czy od razu mozemy przyjąć że sama sobie Pani odbierze tę paczkę z magazynu?" Więc ja odpowiadam, że będę, że właściwie jestem tu cały dzień, więc niech kurier wpada. Na co Pani, już z lekkim nerwem mówi
:"Ale kurier to może być, wie Pani, między ósmą a na przykład 20". Trochę mnie to zbiło z tropu, więc dopytuję "Ale jak między 8 a 20? Nie da się tego bardziej dokładnie okreslić? Przecież to jest okienko 12 godzin". Na co Pani, już wyraźnie zniecierpliwiona moim brakiem współpracy i niewyrażeniem chęci samodzielnego odbierania paczki z magazynu na końcu świata mówi "Nie, proszę Pani, nie da się tego bardziej określić, nigdy nie wiadomo kiedy kurier będzie. To co, odbierze sobie Pani sama tę paczkę?" Na co ja mówię, że nie, bo nie po to zamawiam kuriera, żeby sama odbierać paczki, że będę pod adresem od 8.30 do 16.30, i że niech pan Kurier chociaż spróbuje, bo może akurat. Na co Pani wysyczała ze złością "No to jak już Pani sobie chce, ale to nawet nie wiadomo, czy on będzie jutro".

musze gadac

2. Zaczynam podejrzewać, że mam ukrytego sponsora, który wyjątkowo nieudolnie inwestuje we mnie pieniądze, a właściwie inwestuje pieniądze w moją śmierć. Parę razy w tygodniu, o najdziwniejszych porach dzwonią do mnie ludzie, którzy proponują mi konserwację mojej polisy na życie. Kiedy tłumaczę im, że nie mam czegoś takiego i nigdy nie miałam, to oni mówią "Jak to, u nas widać, że Pani sobie DOBROWOLNIE opłaca taką polisę" Dobrowolnie! Polisę! JA! Więc mówię, że nigdy w życiu, że nie stać mnie na życie za bardzo, a co dopiero na polisę. Oni też kończą rozmowę, mówiąc z niedowierzaniem :"No to już jak Pani uważa".

3. Stoimy przed biurem paląc papierosy i marudząc na to, że jest za zimno, za ciepło, za późno bądź za wcześnie. Ja mówię najwięcej, bo już tak mam. Nagle mój kolega trąca mnie w ramię i ze złośliwym uśmiechem mówi "Zobacz, zobacz jaka fajna rejestracja na tym aucie" Odchylam się nieco w lewo, żeby pojazdu nie zasłaniała mi licha choineczka rosnąca mimo wszystko na toksycznej ziemi Mordoru. I widzę to. Dziekuję. 

musze gadac


2 komentarze:

Zobacz także

MuszeGadac na FB