MuszeGadac

MuszeGadac

sobota, 17 stycznia 2015

Pasażer

Share it Please
Byłam u Rodziców. W centrum Gdyni. Idę sobie z psem, na horyzoncie widzę sklep spożywczy. Pod sklepem parkuje pickup. Srebrny. Z pickupa wysiada Pani. W futrze, kozaczkach na obcasach, idzie do sklepu. Zza kierownicy pickupa wysiada Pan. Wysiada, ale nie podąża za Panią, tylko wymachuje rękoma i krzyczy "Spieprzaj! Spieprzaj stąd!" . Grubo, myślę sobie. Ja rozumiem, że konflikty, że kłótnia, ale tak na ulicy drzeć ryja? Zresztą niepotrzebnie zupełnie, przecież wyszła i poszła do sklepu właśnie. Może krzyczy, żeby nie wracała? Tak myśląc sobie i obserwując całą sytuację zbliżam się do pickupa. Kiedy jestem już dość blisko, widzę na dachu siedzącego grubego, czarno-białego kota. To do niego Pan kieruje swoje krzyki. Kot patrzy na Pana z wyraźną pogardą i znudzeniem, z wyżyn dachu jego pickupa. Pan jest już dość czerwony na twarzy, w pewnej chwili mnie zauważa. Pewnie trochę mu głupio, więc wskazuje na kota i mówi do mnie: "Przez całą Starowiejską jechał mi na dachu. Wszyscy sie gapili, trąbili, a ja nie wiedziałem o co chodzi!". Ja kiwam głową ze zrozumieniem, kot patrzy na Pana z lekceważeniem, przeciąga się, zeskakuje z dachu i odbiega w kierunku Skweru Kościuszki.

Nie jest to zdjęcie z opisanej sytuacji, ale pasowało :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zobacz także

MuszeGadac na FB