Wczoraj miałam wyjątkowo podły dzień i żeby poczuć się lepiej kupiłam mrożonego homara. W opakowaniu. Nie to, że miałam ochotę na homara, tylko chciałam jednak poczuć się tak, że jakby jestem lepsza niż jestem. Że mało się zarabia, a żyje się jak hrabia. Wszystko wydawało się proste. Nawet jego obsługa, czyli "Położyć na brzuchu i ostrym nożem przekroić na pół rozpoczynając od głowy do połowy tułowia. Przewrócić na drugą stronę i przeciąć wzdłuż na pół zaczynając tym razem od ogona" nie wydawała mi się jakaś straszna, tym bardziej, że najpierw trzeba było go przez dobę rozmrażać. To mi się udało. W rozmrażaniu rządzę.
Ale jak przed chwilą otworzyłam opakowanie i zobaczyłam tego homara, to już nie wiem, co mam z nim zrobić, na pewno nie czuję się na siłach do przekrajania go. Nie wiem. Poważnie zastanawiam się co teraz, i naprawdę nie wiem, o co chodziło mi wczoraj. Może myślałam, że będzie taki mniej w całości? Może zapomniałam, że gotowanie nie jest największą z moich zalet? Trzeba było jednak kupić kapustę. Z nią mniej więcej wiem, co zrobić...
Blog składający się z rysunków i tekstów. Wszystkiego, co powstaje, bo muszę gadać. :)
MuszeGadac

Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zobacz także
-
Jutro minie rok od kiedy adoptowałam mojego psa Wronę z gdyńskiego Ciapkowa. Wrona urzekła mnie swoją łagodnością i ugodowością, był to zr...
-
Macie czasem tak, że coś w sposób zasadniczy i okrutny burzy Wasze przekonania o otaczającym świecie? Ja ostatnio zostałam sprowadzona bruta...
-
Historia stara, bo z 2012 roku, ale mnie wciąż urzeka, zwłaszcza w czasie postanowień noworocznych i poprawiania własnej rzeczywistości. Mo...
-
Są czasem takie momenty, kiedy człowiek nie ogarnia. Być może jest to przesilenie wiosenne, być może starość, ale nie ogarnia. Właściwie ni...
MuszeGadac na FB
Designed By Templateism | Seo Blogger Templates
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz